Lefrosch Pilarix Urea Cream is my number one when it comes to care for very dry skin. I always have it in store. I found it quite a few years ago by pure chance, on one of the forums for people struggling with psoriasis and I really hope that it will never stop being produced. The description on the packaging says about roughness elimination, accelerating the regeneration of the skin and an intense moisturization. All above is very true!
A few words about the ingredients. Urea is my favourite moisturizing agent, forever. My beloved salves always contain urea, whether it’s a body lotion or a face cream. It has a fairly wide use - at lower concentrations (up to 2%) fully regenerates the skin, concentration of 5-10% gives a high level of hydration and skin softening and the urea content exceeding 10% exhibits a keratolytic action, which facilitates exfoliation and increases the absorption of active agents through the corneum. It also has antibacterial properties, which may be useful in treatment of eg. acne. This cream contains quite a lot of urea - 20% - so you can guess how nicely it gets rid of dry skin.
Urea is one thing but we can’t miss an acid. Salicylic acid 2% (fat soluble) supports the keratolytic action of urea (water-soluble) and has the ability to penetrate the sebum, which is of great importance in folliculitis, for example. In addition, we have also here irritation-soothing panthenol, allantoin which accelerates regeneration of skin and shea butter, which wonderfully smoothes the skin and protects it from external factors.
I can forget about dry skin on my knees, heels and ingrown hairs. Since I have Pilarix, I have no problems with that. Quite seriously, just a few applications of this cream to notice a tremendous difference. Dry, irritated and damaged skin undergoes a dramatic transformation. Intense moisture is felt approx. 48 hours (I know, unbelievable ...). Immediately after application the skin appears to be sticky, but I personally don’t mind, because I use it only for nights. The smell doesn’t irritate, it’s not intense. The consistency is quite thick, the cream is efficient because it glides pretty easily onto the skin. Hard to say for how long it lasts for, I guess it depends on the use; I use it for whole legs so I go through the tube fairly quickly. It makes no sense to overpay for very similar products of Western companies. The price is very reasonable, 100ml for about 10-20 Polish zloty.
I love it <3 font="">3>
---
Lefrosch Pilarix Krem Mocznikowy jest moim numerem jeden, jeśli chodzi o pięlegnację bardzo suchej skóry. Zawsze kupuję na zapas. Znalazłam go ładnych parę lat temu przez zupełny przypadek, na forach osób walczących z łuszczycą i mam wielką nadzieję, że nigdy nie przestanie być produkowany. Opis na opakowaniu mówi o eliminacji szorstkości, przyspieszeniu regeneracji skóry oraz o intensywnym nawilżeniu. Wszystko to święta prawda!
Parę słów o składnikach. Mocznik jest moim ulubionym składnikiem nawilżającym, na zawsze. Moje ukochane mazidła zawsze zawierają właśnie mocznik, czy to balsam do ciała czy krem do twarzy. Ma dośc szerokie zastosowanie - przy niższych stężeniach (do 2%) doskonale regeneruje skórę, koncentracja 5-10% daje nam wysoki poziom nawilżenia i zmiękczenia naskórka a zawartość powyżej 10% wykazuje działanie keratolityczne, czyli ułatwia złuszczanie naskórka i zwiększa wchłanianie czynników aktywnych przez warstwę rogową naskórka. Ma również właściwości antybakteryjne, co może być pomocne przy leczeniu np. trądziku. W tym kremie mocznika jest dużo, bo aż 20% więc można się domyśleć jak ładnie pozbywa się suchej skóry.
Mocznik mocznikiem ale kwasu nie może zabraknąć. Kwas salicylowy 2% (rozpuszczalny w tłuszczach) wspomaga keratolityczne działanie mocznika (rozpuszczalny w wodzie), ma zdolność przenikania przez sebum, co ma duże znaczenie przy np. stanach zapalnych mieszków włosowych.
Oprócz tego jest tutaj także panthenol łagodzący podrażnienia, alantoina przyspieszająca regenerację naskórka oraz masło shea, które cudownie wygładza skórę i chroni ją przed czynnikami zewnętrznymi.
Oprócz tego jest tutaj także panthenol łagodzący podrażnienia, alantoina przyspieszająca regenerację naskórka oraz masło shea, które cudownie wygładza skórę i chroni ją przed czynnikami zewnętrznymi.
Mogę zapomnieć o suchej skórze na kolanach, piętach czy wrastających włoskach. Mam Pilarix, nie mam z tym problemów. Całkiem poważnie, wystarczy parę zastosowań tego kremu żeby zauważyć kolosalną różnicę. Sucha, podrażniona, uszkodzona skóra przechodzi dramatyczną transformację. Intensywne nawilżenie jest odczuwalne ok. 48 godzin (wiem, nieprawdopodobne…). Bezpośrednio po nałożeniu skóra wydaje się lepka, aczkolwiek mi osobiście to nie przeszkadza, bo stosuję jedynie na noc. Zapach nie drażni, nie jest intensywny. Konsystencja jest dość gęsta, przy czym krem jest wydajny bo nie ma problemów z jego rozprowadzeniem. Na jak długo starcza zależy właściwie od miejsca stosowania, ja smaruję całe nogi więc zużywam dość szybko. Nie ma sensu przepłacać za bardzo podobne produkty zachodnich firm. Cena jest bardzo przystępna, 100ml za około 10-20 zł.
Kocham <3 font="">3>
No comments:
Post a Comment