Today’s review is brought to you by Ania’s special request ;) Initially, I wasn’t going to mention the product, because all in all I prefer to focus on the Asian cosmetics and I'm not a big fan of foundations (and certainly not those ones made by western brands) - a great number of them clogged me up in the past, or were too opaque, or I'm just too demanding :D But there you go, today I’m reviewing a liquid foundation, which to my surprise I have in my make-up bag and is OK.
Giorgio Armani Lasting Silk UV Foundation SPF20 is today's hero, but quite accidentally I came across it. Having ordered boxes of samples from Korea and Japan, in one of them there were higher end brands samples, Western ones together with Asian ones. In there I found a sample of this foundation, in addition in the shade perfectly matched to my skin... This is what I call coincidence!
To the point - the packaging is an aesthetic glass bottle with a pump, so product dosing is simple. The texture is quite runny, but not watery. Spreads well on the face, but you have to do it quite quickly because the drying time is not long. It’s very light, as for the lasting type of foundation. Coverage is medium, although I think you can try to add a layer, if you want to increase it slightly. I didn’t try though, so stay with my version of medium coverage.
Giorgio Armani Lasting Silk UV Foundation SPF20 gives us a semi matte / satin finish that looks very natural, as it blends with the skin. The face appears to be smooth, the colour is uniform and no sign of streaks. Lasts most of the day, but I have to powder it gently after a few hours. My shade is the No. 4 and I think it fits light (but not pale) complexion with yellow undertones.
Skipping composition analysis here, because in case of foundations I don’t expect miracles. It’s good enough if it isn’t loaded with oils. Lasting Silk is water-based and contains silicones. I admit that I was surprised this product - enough to try its sister version Luminous Silk one day.
The price is not low, around £36, but it seems it’s quite efficient so why not trying it? But I have no comparisons with similar products within a lower price range. The choice is yours.
---
Dzisiaj recenzja na specjalne życzenie Ani ;) Początkowo nie miałam zamiaru wspominać produktu, o którym dzisiaj, bo w sumie wolę się skupić na kosmetykach azjatyckich i nie jestem wielką fanką podkładów (a już na pewno nie podkładów zachodnich firm). Nie lubię podkładów, bo wielka ich ilość nieźle mnie zapchała w przeszłości, albo były zbyt kryjące, albo po prostu jestem zbyt wymagająca :D No ale proszę bardzo, dzisiaj o podkładzie, który o dziwo mam w swojej kosmetyczce i jest OK.
Giorgio Armani Lasting Silk Foundation SPF20 jest dzisiejszym bohaterem, ale dość przypadkowo na niego trafiłam. Zamawiając pudełka próbek z Korei i Japonii w jednym z nich były próbki kosmetyków z tzw. wyższej półki cenowej, firmy zachodnie razem z azjatyckimi. Tam znalazłam próbkę powyższego podkładu, na dodatek w odcieniu idealnie dopasowanym do mojej cery… To się nazywa zbieg okoliczności!
Do rzeczy - opakowanie jest estetyczne, szklana buteleczka z pompką, więc dozowanie podkładu jest proste. Konstystencja dość rzadka, aczkolwiek nie wodnista. Dobrze się rozprowadza na twarzy, ale trzeba to robić dość sprawnie bo czas wysychania nie jest długi. Jest bardzo lekki, jak na podkład o przedłużonej trwałości. Poziom krycia oceniam na średni, chociaż myślę, że można spróbować dołożyć warstwę, jeśli chcemy nieco je zwiększyć. Nie próbowałam jednak, więc zostanę przy mojej wersji. Giorgio Armani Lasting Silk Foundation SPF20 daje nam półmatowe/satynowe wykończenie, które wygląda bardzo naturalnie, stapia się ze skórą. Twarz wydaje się być wygładzona, kolor jest równomierny i brak smug. Wytrzymuje większość dnia, aczkolwiek ja muszę go delikatnie przypudrować po kilku godzinach. Moim odcieniem jest nr 4 i wg mnie bardzo dobrze pasuje do jasnej (ale nie bladej) karnacji, z żółtym odcieniem.
Pomijam analizę składu, bo akurat w przypadku podkładów nie oczekuję cudów. Jeśli nie jest naładowany olejami to już jest dobrze. Lasting Silk jest na bazie wody, zawiera silikony. Przyznaję, że zaskoczył mnie ten produkt - na tyle, żeby za jakiś czas spróbować jego siostrzanej wersji Luminous Silk.
Pomijam analizę składu, bo akurat w przypadku podkładów nie oczekuję cudów. Jeśli nie jest naładowany olejami to już jest dobrze. Lasting Silk jest na bazie wody, zawiera silikony. Przyznaję, że zaskoczył mnie ten produkt - na tyle, żeby za jakiś czas spróbować jego siostrzanej wersji Luminous Silk.
Cena nie jest niska, bo chyba ok. 200 zł w Polsce, ale wydaje mi się, że jest dość wydajny więc może warto spróbować? Nie mam jednak porównania z podkładami o podobnych właściwościach a z niższej półki cenowej. Wybór należy do Was.
No comments:
Post a Comment